Film opowiada jak zwykli ludzie w jeden wieczór stanęli ponad cesarzy i władców własnych krajów - prawdopodobnie mimo tysiącleci wojen to był tylko jeden taki przypadek że religia połączyła wrogie obozy zamiast dzielić - a ten biskup w swej krótkowzroczności nawet nie zauważył że został świadkiem zdarzenia bez precedensu i zamiast to wykorzystać postanowiono to zatuszować Absurd za absurdem - aż się wierzyć nie chce że to prawda - dzięki takim filmom można odzyskać wiarę w człowieczeństwo
film pokazuje ciekawe zjawisko bratania się żołnierzy na froncie zachodnim w Święta B.N. 1914r. w pierwszym roku wojny, było to zjawisko dość częste i ostro zwalczane przez wyższe dowództwo, o dziwo nawet na froncie niemiecko - sowieckim zimą 1945 r. zdarzało się, że Kacapy z Niemcami odwiedzali się i pili wódkę (być może wspominali czasy oficjalnej przyjaźni w 1939 gdy pili ją bez przeszkód)...jak widać nie potrzeba tu żadnej religii by się bratać wystarczy socjalizm narodowy i międzynarodowy, a nawet to nie jest potrzebne jak ktoś chce...
Jak nie znasz w historii przypadków gdzie religia bratała wrogie obozy to pczytaj torche.. chociażby wyprawy krzyżowe - Anglicy i Francuzi np. - zjednoczeni pod znakiem Krzyża Świętego. Takich przykładów są tysiące, mądralo
... mordujący w imię wyimaginowanych bogów ludzi, którzy myśleli inaczej niż oni. Well done, keep going...
Przykład zupełnie nietrafiony - tam zjednoczyli się do walki a to częsty przypadek (wróg jednoczy się z wrogiem by pokonać innego wroga).
Tutaj było coś zupełnie innego - zawieszenie roni, pokój.
Przecież kościół to najlepiej prosperująca mafia w historii ludzkości, która jako jedyna w dziejach mogła i nadal może działać legalnie. Chodzi mi tutaj oczywiście o kościół, a nie Wspólnotę. Gardzę tą instytucją.