Film wygląda jakby ktoś maił pomysł na fabułę, ale wszystko robił "na szybko" i po kosztach. Dużo niedorzeczności i sztamp. Egzaltowana dziennikarka, która dzielnie biega z kamerą krok za siłami specjalnymi (kto ją tam wpuścił?!). Walka hakerów, czyli kto szybciej pisze kod - a wygrywa ten kto pierwszy wykasuje (hehehe) kod przeciwnika. Liniowe przyrosty oglądających (przez cały film liczba widzów rosła w tempie jakieś 10/sekundę). Psychopata który zapędza w kozi róg wieloletniego sędziego w kwestiach merytorycznych prawa karnego. No i ta finezja zaplanowania całej akcji z dokładnością co do sekundy.... plissssss....
Parafrazując słowa dziennikarki - "jutro o tym filmie nie będzie pamiętał nikt"