Słyszałem o klimacie filmu, o jego mrocznej stylizacji obrazu. To mnie zachęciło do obejrzenia Kapitana Sky. Zapowiadało się nieźle w pierwszych minutach filmu. Ładne zmiękczone i wysaturowane zdjęcia, stylizowane na lata międzywojenne oraz głębokie cienie przypadły mi do gustu. Potem było już coraz gorzej. Z pojawieniem się Gwyneth, a w szczególności Juda Law, zacząłem zaciskać zęby, by tylko dotrwać do końca. Cały czas wyobrażałem sobie ich siedzących w studio gdzie kręcono chyba cały film, potwornie męcząc się, odgrywając swoje role do scenografii której nie widzą. Zero jakiegokolwiek napięcia, nie umiejętność poprowadzenia akcji przez twórców, to dodatkowa słaba cecha filmu. Scenariusz chyba napisał jakiś dzieciak na kolanie. To film typu obejrzeć - zirytować się - zapomnieć. Tym filmem, utwierdziłem się w przekonaniu że Jude Law jest jednym z najsłabszych znanych aktorów naszych czasów. 03/10 ale gdyby nie koncept i konsekwencja w stylistyce zdjęć 1/10
"Najsłabsza gra aktorska z jaką miałem przyjemność"
To obejrzyj se mode na sukces. Na pewno zmienisz zdanie...
Może z tą najsłabszą grą to lekka przesada, ale mogli się lepiej postarać. Dałbym więcej niż "6" ale za samą stronę wizualną.