Właśnie wyczytałem, że nie żyje.Miał zaledwie 54 lata.Szkoda, bo naprawdę miał telent.Ja cenię go przede wszystkim za film "Utalentowany pan Ripley".
P.S.Dla tych, ktorzy zaraz będą psioczyć, że uzytkownicy przypomnieli sobie o nim dopiero po smierci od razu mówię, że dawno mu wystawiłem ocenę 9/10.
niezwykły dorobek. widziałam niemal wszystkie jego filmy (zarówno reżyserowane, jak produkowane), ale jakoś nigdy nie kojarzyłam ich z jedną osobą. a przecież budowały moją osobowość. angielskiego pacjenta obejrzałam mając 11 lat i miał na mnie ogromny wpływ.
dopiero teraz dowiedziałam się o jego śmierci i jest mi naprawdę przykro. wielka strata świata filmu, mógł nakręcić jeszcze wiele niesamowitych obrazów.